[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nowina. Przynajmniej nie będzie zaskoczony, gdy ją tu ujrzy.
W progu stanęła piękna blondynka.
- Witam wszystkich! Cześć, Shannon, jestem Sara. A to pan Potwin,
główny kustosz.
Starszy pan ukłonił się, serdecznie uśmiechając się do Shannon.
- Witam koleżankę po fachu.
Zaraz za nimi zjawiła się wpatrzona w siebie para.
134
RS
- Mój brat, książę Garth, a ta ruda to księżniczka Tianna z domu
Białej Róży - szepnęła Karina, gdy stary kustosz bezskutecznie usiłował
przywołać zebranych do porządku. - Byli zaręczeni od dziecka, ale nie
chcieli się pobrać, aż się zakochali. Wyobrażasz to sobie?
- Jak ten łobuz Amorek się uprze, to choćby się czterema nogami
zapierać, i tak postawi na swoim - roześmiała się Shannon.
- Właśnie. - Karina uścisnęła jej rękę. - Czuję, że się zaprzyjaznimy.
Do sali weszła para starszych ludzi. On był potulny, ona zaś rządziła
w tym związku.
- Ciotka i wujek, książę i księżna Gavini - szepnęła Karina. - Jego
pokochasz, ją będziesz podziwiała. Pomoże ci rozwiązać każdy problem.
Shannon skinęła głową. Znała takie kobiety. Jednak denerwowała się
coraz bardziej. Gdzie jest Marco?
Usiadła obok Kariny. Pan Potwin wreszcie skupił uwagę zebranych.
- Zaprosiłem was tu w celu...
- Chwileczkę - przerwała księżna Gavini. - Gdzie jest Marco? Czy to
go nie dotyczy? Wie, że mamy posiedzenie.
- Książę Marco skontaktował się ze mną i przeprosił za nieobecność
- wyniośle wyjaśnił pan Potwin. - Mogę kontynuować?
- Oczywiście - parsknęła księżna. - To pańskie posiedzenie. Może
pan robić, co chce.
- Stokrotne dzięki.
Zmierzyli się wzrokiem. Reszta usiłowała zachować powagę. Karina
z miejsca podjęła próbę, by uspokoić burzę w szklance wody.
- Myślę...
135
RS
- Słuchajcie! Moja siostrzyczka twierdzi, że umie myśleć - rzucił
Garth.
Karina zgromiła go spojrzeniem.
- Ponieważ jestem jedyną mężatką w rodzinie, należy mi się godność
starszeństwa, dlatego będę przewodniczyć zebraniu - stwierdziła.
Księżna natychmiast zerwała się z krzesła.
- O, przepraszam! Też jestem mężatką, i to z wieloletnim stażem -
oznajmiła patetycznie.
- Drogie panie, może zmierzycie się na rękę? - z niewinną miną
zaproponował Damian.
Shannon patrzyła na to z niekłamanym zdumieniem. Posiedzenia w
tym składzie nie groziły nudą. Potwin miał pełne ręce roboty, a nadejdzie
dzień, kiedy go zastąpi. I śmiesznie, i straszno...
Wreszcie kustosz zdołał zaprowadzić porządek. Otworzył zebranie,
przedstawił pannę Shannon Harper i oznajmił, że obejmie funkcję jego
zastępcy. Obecni przyjęli to gorącymi oklaskami, i Potwin zamknął
zebranie.
Shannon chwilę porozmawiała z Kariną, potem wszyscy wyszli,
zostawiając ją samą. Z satysfakcją rozejrzała się po zabytkowej sali, potem
zaczęła chować papiery do teczki. Rozpoczęła się nowa, podniecająca
przygoda.
Nagle wyczuła czyjąś obecność. Gdy odwróciła się, w progu ujrzała
Marca. Serce jej zabiło mocniej. Nie widziała księcia od dwóch miesięcy,
lecz jego obraz wciąż jej towarzyszył.
- Cześć. - Ruszył w jej kierunku. Niebieskie oczy lśniły w półmroku.
136
RS
- Cześć. - Uśmiechnęła się. Tyle w kwestii chłodnego powitania. I co
z tego? Kochała go, a on o tym wiedział.
Spodziewała się, że porozmawiają chwilę po przyjacielsku,
zachowując jednak należną rezerwę, lecz nim się spostrzegła, już znalazła
się w ramionach Marca. %7łarliwie przygarnął ją do siebie, zanurzył twarz w
jej włosach.
- Och! - Objęła go za szyję. - Co robisz?
- Witam cię w Nabotawii. - Potarł policzkiem jej policzek, dotarł do
ust. - Jak wiesz, jesteśmy gościnnym narodem.
Co to był za pocałunek! Niecierpliwe ręce księcia wślizgnęły się pod
jej bluzkę.
- Marco... - Miotały nią sprzeczne uczucia. - Nie rozumiem...
- Wystarczy, że pojmiesz jedno - szepnął jej do ucha. - Pragnę cię.
Jesteśmy sobie przeznaczeni.
- A co z księżniczką Ilianą?
- Pewnie słyszałaś, że król Mandrak groził nam odwetem. -
Uśmiechnął się tajemniczo.
- Nie! A co się stało?
- yle przyjął moją odmowę poślubienia Diany.
- Zerwałeś zaręczyny? - wydusiła.
- Tak.
- Ale... czemu?
- Tak mi doradził Jordan - drażnił się.
- Aha.... Do diabła, to wcale nie jest śmieszne! -krzyknęła
zdesperowana. - Co tu się wyrabia... Zrywasz z Dianą, całujesz mnie, a
ceną ma być wojna z Alowitią?!
137
RS
- Nie będzie żadnej wojny.
Odetchnęła u ulgą, a potem uśmiechnęła się lekko.
- Jordan jest bardzo mądry...
- Oczywiście. - Pogładził dłonią jej policzek. - Shannon, mówiąc
poważnie, uznałem, że królową Nabotawii powinna zostać bardziej
odpowiednia osoba.
Czy aby na pewno dobrze zrozumiała jego słowa?
- Tak... a kogo masz na myśli? - Serce waliło jej jak oszalałe.
- Hm, no nie wiem - przekomarzał się. - Jordan radzi, bym
zastanowił się nad pewną panią kustosz. Niezły pomysł, bo jako królowa
mogłaby zająć się kulturalną spuścizną naszego kraju.
Więc tak się sprawy mają... Shannon wprost nie wierzyła w swoje
szczęście. Ale postanowiła nieco utrzeć nosa Marcowi za jego żarciki.
- Doprawdy, fascynujące koncepcje ma nasz drogi Jordan. .. A jak ty
uważasz, koleś?
Ubóstwiał, gdy zgrywała dziewczynę z Teksasu.
- Już wybrałem. Bez pomocy Jordana.
- To znaczy? Przyciągnął ją bliżej.
- Przecież wiesz... - Pocałował ją w czoło, nos i policzki. - Kocham
cię, Shannon.
- To się świetnie składa, koleś. - Głos jej zadrżał. - Bo też cię
kocham, Marcu.
- Rzeczywiście świetnie się składa. - Spojrzał na nią z miłością. -
Myślałem o tobie bez przerwy. Nie wiem, jak zdołałaś odmienić moje
życie, ale udało ci się. Skradłaś mi serce.
138
RS
Pocałował ją gorąco, a ona wiedziała, że nigdy nie będzie jej go
dosyć. Zachłannie odwzajemniła się, pragnąc dać mu do zrozumienia, jak
bardzo go kocha. Odsunął ją i roześmiał się.
- Natychmiast musimy jechać na obiad - oznajmił.
- Musimy?
- Tak. Podczas deseru zmierzam ci się oświadczyć.
- A czemu nie teraz?
- Królewskie oświadczyny to publiczna sprawa.
- Ale król może zmieniać obyczaje, prawda?
- Tak, może. - Wyprostował się, na jego twarzy pojawiło się
uroczyste wzruszenie. - Shannon Harper, ja, Marco Rosanow z domu
Czerwonej Róży, przyszły król Nabotawii, zapytuję, czy zgodzisz się
oddać mi swą miłość, zostać moja żoną i królową ludu, nad którym z bożej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl