[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Co się stało?  pytam nerwowo.
 Nic się nie stało. Wszystko w porządku.  Ujmuje moją twarz w dłonie,
uśmiecha się blado, a potem wyłącza wodę, podnosi nas z posadzki i owija się
ręcznikiem w pasie.
Wychodzę za nim i natychmiast zostaję owinięta miękkim prześcieradłem
kąpielowym. Wyciera mnie od stóp do głów, odsączając wodę z włosów.
 Chcesz, żebym cię zaniósł?  pyta.
Kiwam głową, a on uśmiecha się z aprobatą, bierze moje nagie ciało w
ramiona i zanosi mnie do łóżka. Wpełzam pod kołdrę, kładę głowę na poduszce
i zaciągam się głęboko. Delikatny zapach Jessego upaja moje zmysły. Będzie mi
się tu dobrze spało.
Gdy tylko zdejmuje ręcznik i kładzie się obok mnie, wtulam się w jego pierś
i chowam twarz pod jego brodą. Leżymy tak blisko, że czuję na twarzy własny
gorący oddech. Podciągam nogę do góry i wsuwam mu ją między uda. Zatapiam
się w nim i jest to najbardziej kojące miejsce na świecie.
 Zpij, skarbie.  Całuje mnie w głowę i przyciska do siebie.
Nie chcemy, żeby cokolwiek nas rozdzieliło.
Rozdział 5
Gdy odzyskuję świadomość, Jesse leży między moimi udami i pociera
nosem o mój nos.
 Dzień dobry, moja droga.
Stękam i przeciągam się z zadowoleniem. Czuję między udami poranną
stójkę Jessego, w kącikach jego ust czai się uśmiech. Kołyszę sugestywnie
biodrami.
 Dzień dobry.
Jednym szybkim ruchem wbija się głęboko we mnie. Jaki miły początek
dnia! Trzymam się jego twardych bicepsów, gdy oparty na przedramionach
wypracowuje stały, mocny rytm. Otwiera oczy.
 Uwielbiam leniwy seks z tobą.
Wpatruję się w jego spokojną twarz i pozwalam, by zabrał mnie do raju, ale
Jesse wyrywa mnie gwałtownie z tego sennego stanu, obracając nas tak, że teraz
siedzę na nim okrakiem. Siła ciążenia sprawia, że czuję go w sobie jeszcze
wyrazniej.
 Do dzieła, Avo.  Głos ma ochrypły, pełne pożądania oczy lśnią w blasku
poranka. Aapie mnie za uda, a ja opieram dłonie na jego torsie.
 Ja dowodzę?
 Jestem przygotowany na najgorsze.  Podrzuca biodrami, zachęcając mnie
do przejęcia inicjatywy, więc powoli, ostrożnie unoszę się nad nim i zatrzymuję
w górze na kilka sekund, drażniąc się z nim i obserwując jego twarz
rozpłomienioną żądzą. A potem opadam w dół z równą precyzją, nabijając się
na niego najmocniej, jak się da.
Kompletnie traci panowanie nad sobą. Odrzuca głowę do tyłu, jęcząc tak
głośno, że aż się niesie po sypialni.
 Jeszcze raz?
 O tak, kurwa!
 Licz się ze słowami, proszę  drwię. Powoli unoszę się i opadam,
napierając mocno biodrami. Powtarzam tę torturę raz za razem, patrząc, jak
rozsypuje się pode mną.
Ujmuje moje piersi w dłonie, kciukami zatacza małe kółeczka wokół
sterczących sutków. Znów unoszę się i zatrzymuję w najwyższym punkcie.
Oczy ma rozbiegane, usta otwarte. Z trudem zachowuję panowanie nad sytuacją.
 W dół?
 O Boże, tak.
Gdy opadam, jego twarz wykrzywia się spazmatycznie. Nie wytrzyma tego
dłużej. W zaciśniętej szczęce i pokrytym zmarszczkami czole rysuje się
napięcie. Stęka, mocniej zaciskając dłoń na mojej piersi, ostry ból promieniuje
aż do mojego podbrzusza. Mnie też niewiele już trzeba. Znajduję się na
krawędzi spełnienia i chcę, żeby był przy mnie, kiedy runę w przepaść.
Unoszę się, wiedząc, że oczekuje, iż powoli opadnę w dół, ale nie robię tego.
Opadam od razu i nadziewam się na niego z całym impetem. Napieram mocno
biodrami.
 Jezu Chryste!  ryczy, na czoło występują mu kropelki potu. Kołyszę
biodrami, zapewniając optymalną penetrację.  Niech to szlag! Avo, zaraz
dojdę!
 Zaczekaj  żądam.
Zszokowany, otwiera szeroko oczy, wyziera z nich desperacja. Znów faluję
biodrami, obserwując, jak zaciska powieki, jeszcze nigdy nie widziałam tak
głębokiej zmarszczki na jego czole. Jest u kresu wytrzymałości. Jeszcze tylko
raz...
 Avo, nie dam rady...
 Cholera. Zaczekaj.
 Nie przeklinaj!  krzyczy. Oczy ma wciąż zamknięte w skupieniu. Dobija
go to.
 Pieprz się, Jesse!
Zielone oczy otwierają się ostrzegawczo, ale nie dbam o to. Zciskam jego
dłonie i spinając mięśnie, znów unoszę się na nogach, zawisam w powietrzu, po
czym spadam w dół, nadziewając się na niego.
Znów się unoszę.
 Teraz!  krzyczę, lecąc w dół. Moje ciało eksploduje, wysyłając mnie
prosto na orbitę. Zduszone jęki Jessego docierają do mnie jak przez mgłę, czuję
w sobie gorący wytrysk, który ogrzewa całe moje ciało. Zwalam się na niego,
kompletnie wycieńczona. Zadanie wykonane.
Leżę na nim, rozkoszując się leniwym rytmem, w jakim rysuje koła na
moich plecach, jego zwiotczały członek pulsuje we mnie, nasze łomoczące serca
zderzają się ze sobą, gdy próbujemy uspokoić oddech. Oboje jesteśmy w pełni
zaspokojeni.
 Uwielbiam leniwy seks z tobą.
Całuje mnie w czubek głowy.
 Gdybyś tylko tak nie przeklinała  mówi z drwiną.
Ze śmiechem spoglądam mu w twarz, przesuwam palcami po jego
chropowatym policzku. Uwielbiam ten cień zarostu. Pochyla głowę, całuje moje
palce i odwzajemnia uśmiech.
 Chyba nie możemy tego nazwać leniwym seksem, skarbie.
 Nie?
 Nie. Wymyślimy jakąś nową nazwę.
 Dobrze  zgadzam się, w pełni usatysfakcjonowana. Opieram się
policzkiem o jego tors i wodzę palcem wokół złotej brodawki.
 Ile masz lat, Jesse?
 Dwadzieścia dziewięć.
Prycham, ale nagle przychodzi mi do głowy, że kiedy wreszcie dojdziemy do
jego prawdziwego wieku, nawet nie będę o tym wiedziała. Stawiam na
trzydzieści cztery. To osiem lat więcej ode mnie  jestem w stanie to przeżyć.
Wzdycham.
 Która godzina?  Pospałabym jeszcze z godzinkę.
Zsuwa mnie z siebie.
 Zostawiłem zegarek na dole. Pójdę sprawdzić.
 Powinieneś mieć zegar w sypialni  marudzę. Gdy wstaje z łóżka, moje
nagie ciało ogarnia chłód.
 Złożę skargę u projektantki  odpowiada sucho.
Ignoruję przytyk i wtulam się w poduszkę. To najwygodniejsze łóżko, w
jakim spałam.
 Siódma trzydzieści!  woła z dołu.
Siadam jak oparzona.
 Cholera!  Wyskakuję z łóżka i zbiegam do kuchni.  Będziesz musiał
podrzucić mnie do domu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sklep-zlewaki.pev.pl