[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Technikowi Twissella.
To by a tylko jedna cz jego poszukiwa . Druga odbywa a si w 575-wiecznej
sekcji biblioteki.
Po raz pierwszy opu ci te dzia y biblioteki, które zazwyczaj przykuwa y jego uwag .
Przedtem odwiedza dzia historii Prymitywu (bardzo n dzny zreszt , tak e wi kszo jego
bibliografii i materia ów ród owych nale o wyci gn z odleg ej przesz ci trzeciego
tysi clecia). Jeszcze dok adniej przeszukiwa pó ki po wi cone Zmianie Rzeczywisto ci, jej
teorii, technice i historii: znakomita kolekcja, poza centralnym wydzia em (najlepsza w
Wieczno ci dzi ki Twissellowi), której sta si niemal wy cznym w cicielem.
h
h
X
a
X
a
-
-
n
n
F
F
g
g
D
D
e
e
P
P
w
w
Click to buy NOW!
Click to buy NOW!
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
d
d
k
k
o
o
c
c
c
c
a
a
r
r
u
u
t
t
-
-
C C
Teraz spacerowa z zaciekawieniem w ród innych pó ek z filmami. Po raz pierwszy
Obserwowa (przez du e O) stoiska po wi cone samemu 575 Stuleciu: jego geografi , która
ma o zmienia a si od Rzeczywisto ci do Rzeczywisto ci, jego histori , która zmienia a si
wi cej, i socjologi , która zmienia a si najbardziej. Nie by y to ksi ki czy raporty pisane o
Stuleciu przez obserwuj cych i kalkuluj cych Wieczno ciowców (te zna doskonale), lecz
przez samych Czasowców.
By y tam dzie a literatury 575 wieku, które przypomina y o gor cych sporach na temat
warto ci poszczególnych zmian. Czy to arcydzie o nale y zmieni , czy nie? A je li nale y, to
jak? W jaki sposób Zmiany wp ywaj na dzie a sztuki?
I czy kiedykolwiek nast pi powszechna zgoda na temat sztuki? Czy uda siej
sprowadzi do terminów ilo ciowych, dost pnych dla mechanicznej oceny przez maszyny
matematyczne?
Pewien Kalkulator nazwiskiem August Sennor by g ównym oponentem Twissella w
tych sprawach. Harlan zainteresowany nami tn krytyk , jakiej Twissell poddawa tego
cz owieka i jego pogl dy, przeczyta niektóre z dzie Sennora i uzna je za zaskakuj ce.
Sennor pyta otwarcie, a dla Harlana niepokoj co, czy nowa Rzeczywisto nie mo e
zawiera osobowo ci analogicznej do cz owieka, którego poprzednio przeniesiono w
Wieczno . Nast pnie analizowa mo liwo spotkania przez Wieczno ciowca jego
odpowiednika w Czasie, podczas gdy obaj o tym wiedz albo nie wiedz , i zastanawia si ,
jakie by yby rezultaty w ka dym z tych przypadków. By to jeden z najbardziej
przera aj cych problemów Wieczno ci. Harlan zadr i szybko przerzuci klatk filmu
po wi conego dyskusji. Oczywi cie Sennor dyskutowa obszernie losy literatury i sztuki w
najró norodniejszych typach i klasyfikacjach Zmian Rzeczywisto ci.
Lecz Twissell nie chcia si zajmowa tym problemem. Je li walorów sztuki nie
mo na komputowa - krzycza do Harlana - to po co nam dyskusje na ten temat?".
Harlan wiedzia , e pogl dy Twissella podziela wi kszo Rady Wszechczasów.
Lecz teraz sta przed pó kami po wi conymi powie ciom Eryka Linkollewa,
zazwyczaj przedstawianego jako wybitnego pisarza 575 Stulecia, i dziwi si . Naliczy
pi tna cie ró nych kompletów Dziel zebranych, niew tpliwie wyj tych z ró nych
Rzeczywisto ci. By pewny, e ka dy z nich jest nieco inny ni pozosta e. Na przyk ad jeden
komplet by znacznie cie szy. Wyobra sobie, e ze stu Socjologów musia o analizowa
ró nice mi dzy tymi dzie ami w warunkach socjologicznego t a ka dej Rzeczywisto ci,
zyskuj c sobie w ten sposób pozycj .
Harlan przeszed do skrzyd a biblioteki po wi conego technice i wynalazkom ró nych
h
h
X
a
X
a
-
-
n
n
F
F
g
g
D
D
e
e
P
P
w
w
Click to buy NOW!
Click to buy NOW!
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
d
d
k
k
o
o
c
c
c
c
a
a
r
r
u
u
t
t
-
-
C C
Stuleci pi set siedemdziesi tych pi tych. Wiedzia , e wiele z tych urz dze zosta o
wyeliminowanych z Czasu i pozostawa o jedynie w Wieczno ci jako dzie a ludzkiej
pomys owo ci. Cz owieka nale o chroni przed produktami jego zbyt wybuja ych uzdolnie
technicznych. I to bardziej ni przed czymkolwiek innym. Niemal ka dego fizjoroku gdzie w
Czasie technika j drowa zbytnio zbli a si ku niebezpiecze stwu i nale o j hamowa .
Wróci do g ównej cz ci biblioteki i pó ek po wi conych matematyce i jej dziejom.
Dotyka palcami poszczególnych tomów i po pewnym namy le wyci gn kilka i wpisa je na
swoje nazwisko.
Po pi te: Noys.
By a to naprawd wa na cz interludium i jedyna cz liryczna. W wolnych
godzinach, po wyj ciu Coopera, kiedy zazwyczaj jada samotnie, czyta samotnie, spa
samotnie, czeka samotnie na nast pny dzie - Harlan rusza do kot ów.
Ca ym sercem by wdzi czny Twissellowi za pozycj Technika. By wdzi czny jak
nigdy za to, e go unikano.
Nikt go nie pyta , czy ma prawo przebywa w kotle, nikt nie troszczy si , dok d
zmierza - w przysz czy przesz . Nie ciga go ciekawy wzrok, adne ch tne r ce nie
ofiarowywa y mu pomocy, gadatliwe usta nie rozmawia y o tej sprawie.
Móg jecha , dok d i kiedy tylko mu si podoba o.
Noys mówi a:
- Zmieni si , Andrew. O Nieba, jak si zmieni ! Patrzy na ni i u miecha si :
- W jaki sposób, Noys?
- U miechasz si ! Oto jeden z dowodów. Czy czasem spogl dasz do lustra i widzisz
swój u miech?
- Boj si . Powiedzia bym: nie mog by szcz liwy. Jestem chory. Jestem
pomylony. Zamkni to mnie w domu wariatów, gdzie ni na jawie, nie wiedz c o tym.
Noys pochyli a si i uszczypn a go.
- Czujesz co ?
Przyci gn jej g ow ku swojej, zanurzy twarz w jej mi kkich, pachn cych w osach.
Kiedy si rozdzielili, powiedzia a bez tchu:
- Pod tym wzgl dem równie si zmieni . Sta si bardzo dobry w tych sprawach.
- Mam dobr nauczycielk - zacz Harlan i urwa nagle, boj c si , e mo e to by
zrozumiane jako wyrzut: e to inni j wykszta cili.
Lecz w jej u miechu nie by o ladu zak opotania. Zjedli posi ek, a ona wygl da a
bardzo pi knie w stroju, który jej dostarczy .
h
h
X
a
X
a
-
-
n
n
F
F
g
g
D
D
e
e
P
P
w
w
Click to buy NOW!
Click to buy NOW!
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
d
d
k
k
o
o
c
c
c
c
a
a
r
r
u
u
t
t
-
-
C C
Zauwa a jego spojrzenie i lekko unios a spódnic , w tym miejscu, gdzie mi kko
obejmowa a jej uda.
Powiedzia a:
- Wola abym, eby tego nie robi , Andrew. Naprawd wola abym.
- Nie ma niebezpiecze stwa - odpar beztrosko.
- Jest niebezpiecze stwo. Nie b g upi. Wystarczy mi to, co mam tutaj, póki... póki
nie urz dzisz wszystkiego.
- Dlaczego nie masz mie w asnych ubra i ozdób?
- Poniewa nie s warte tego, by przybywa do mojego domu w Czasie i by ci na
tym z apano. A co, je li przeprowadz Zmian , gdy tam b dziesz?
- Nie z api mnie - wykr ca si niepewnie. A potem przypomnia sobie: - Poza tym
mój generator nar czny utrzymuje mnie w fizjoczasie, tak e Zmiana nie mo e na mnie
wp yn , rozumiesz?
Noys westchn a:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]